niedziela, 10 kwietnia 2016

4. "Klotnia".

Po skończonym lekkim treningu, wróciliśmy do hotelu. Czyli chłopaki dopracowali parę technik przed meczem. Mamy jeszcze trzy tygodnie gry w fazie grupowej. Czyli jeszcze sześć meczy, wliczając te z Polakami. A potem zobaczymy jak to się wszystko potoczy. Jeżeli przejdziemy fazę grupową, zagramy w finale w Argentynie. A jeżeli nie przejdą, dostaną trzy tygodnie wolnego i na zgrupowanie wrócimy dopiero na początku sierpnia. Więc sobie będą mogli odpocząć. Dobrze by było by dostali się do fazy finałowej.
Właśnie siedziałam w pokoju z moim bratem. Leżeliśmy na jego łóżku i po prostu milczeliśmy. Czasami tak z braćmi spędzam czas. Po prostu milczeliśmy i wystarczy nam tylko swoja obecność. Rozumiemy się bez słów, bo znamy się bardzo dobrze. Wiemy gdy nam coś nie pasuje, gdy nie jesteśmy w humorze. A Kevin teraz tego potrzebował. Nie jest zadowolony, że nie będzie grać w meczach z Polską. Ale jak nie teraz to kiedy indziej. Tak czasem bywa i nic na to nie poradzimy. Na pewno jeszcze coś go gryzie. Nie tylko to, że nie może grać.
-Wiesz co.- zaczęłam, przerywając panującą pomiędzy nami ciszę.
-Nie wiem.- odpowiedział.
-Kocham cię braciszku.- powiedziałam i go pocałowałam w policzek. Uśmiechnął się na ten miły gest.
-Ja ciebie też siostra.- usiadł i po chwili znowu posmutniał.
-O co chodzi Kev?- niepokoił mnie jego nastrój. Kocham go i nie lubię gdy jest smutny.
-Ach, pokłóciłem się z Anną. A do tego nie zagram w meczach z Polakami.- westchnął. An i Kevin są wspaniałą parą. Bardzo się kochają. To musiało być coś poważnego, bo od kont pamiętam zawsze byli szczęśliwa parą i nigdy się nie kłócili. A przynajmniej jak już się o coś kłócili, to o błahostki, po których od razu się godzili.
-Nie martw się, na pewno się pogodzicie. Wiesz jak nie ten mecz to inny. Masz przestać się martwić i po meczu pogadać z Anną. Rozumiemy się.- pocieszyłam go.
-Być może. Dzięki siostrzyczko.- uśmiechnął się nikle. Po chwili dałam mu kuksańca w bok. Nie będzie mi się tu smucił, nie ma takiej opcji.- Przestań.- powiedział. Nie miałam zamiaru, więc uderzyłam go poduszką. Pożałowałam tego, bo zaczął mnie gilgotać. Ale warto było się poświęcić, bo teraz oboje się śmialiśmy. No i to rozumiem. Kiedy skończyliśmy się wygłupiać, postanowiliśmy pójść na obiad. Zamówiliśmy po steku, a Kev nie gra więc chcąc sobie poprawić humor, zamówił coś bardziej tuczącego niż inni siatkarze mieli mieć posiłek.
A potem udaliśmy się usiąść na taras restauracji. Dziś była bardzo ładna pogoda. Więc czemu by tego nie wykorzystać i nacieszyć się tą chwilą. Cieszę się, że mogę spędzić czas z moim bratem. Kocham moich braci, są najlepszym rodzeństwem na świecie. Zawsze możemy liczyć na siebie i wspierać.
-Jak tam córeczka tatusia?- zapytał z kpiną Earvin. Nawet nie wiem, kiedy się tu pojawił. Bezczelny typek. Kevin chciał coś mu powiedzieć, ale go powstrzymałam. Umiem sama o siebie przecież zadbać. Nawet dzisiejsza rozmowa nie podziałała, trudno chce wojny to będzie ją miał. Ze mną się nie zadziera. Oj nie.
-Masz jakiś problem?- zapytałam z nutką gniewu w głosie.
-Tak. Ciebie. Nie podoba mi się, że tu jesteś.- odpowiedział zadowolony z siebie. Ach tak.- I nie chcę ciebie tu. Więc zrobię wszystko by się ciebie pozbyć.- zaśmiałam się. Po chwili wstałam i się do niego przybliżyłam.
-Myślisz, że się ciebie boję. Jeśli tak, to się grubo mylisz. Jeżeli tak pogrywasz, to wiedź, że jestem do wszystkiego zdolna.- niech nie myśli, że poddam się tak łatwo.
-Grozisz mi.- miałam już go dość.
-Nie. Ja cię tylko ostrzegam. A teraz zejdź mi z oczu. Chcę w spokoju zjeść obiad.- popatrzył jeszcze złowrogo na mnie, zaśmiał się z kpiną i odszedł. Popsuł mi humor. Ale jeżeli tak chce, to będziemy na ścieżce wojennej i się na pewno nie poddam. No way.
Milczeliśmy, Kevina chyba zamurowało. Bo siedział w jednej i tej samej pozycji. Po chwili kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie. Dopiero wtedy Kev się ocknął.
-Co to było?- zapytał.- Czemu mi nie powiedziałaś.
-A co tu mówić.- wzruszyłam ramionami.- Nie ciągnijmy tego tematu, dobrze.- powiedziałam, ale i tak nie dał za wygraną. Uparty jak osioł.

*****KEVIN*****
Zdziwiło mnie zachowanie Kate i Earvina. Nie wiedziałem, że on tak jej nie lubi. Będę musiał z nim pogadać. Nikt nie będzie tak traktować mojej małej siostrzyczki. NIKT. Nawet on nie ma takiego prawa, a jest moim kumplem. Ale wiem, że moja siostra jest silna i się nigdy nie podda. Powiedziała, że to ich pierwsza taka wymiana zdań, no dobra nazwijmy to kłótnią. Słyszała, że ją obgaduje i tym podobne. Próbowała z nim o tym porozmawiać, ale to i tak nic nie dało. A znając Katherinę i jego. Oboje nie odpuszczą sobie tego tak szybko i łatwo.
Gdy zjedliśmy, postanowiliśmy pójść na spacer. Tylko my i nikt nam nie będzie przeszkadzać.
-Wiesz, że możesz na mnie liczyć. Kocham cię.- objąłem ją i pocałowałem w głowę. Dzisiejszy dzień nie należy do nas. Moja siostra po tej kłótni posmutniała. Nie lubię, kiedy jest w takim humorze i, kiedy się smuci. Nie lubię tego.
-Wiem i ty też tak samo na mnie. Też cię kocham.- uśmiechnęła się nikle. Pochodziliśmy na chwilkę po najbliższym parku, poprawiliśmy sobie trochę tym humor. A potem wróciliśmy do hotelu. Moja siostra udała się do swojego pokoju, a ja poszedłem do jej chłopaka, a mojego przyjaciela. Tak jak się domyślałem był w swoim pokoju. Na szczęście nie było Ngapetha.
-Cześć.- przywitałam się z Jenią.
-Hej.- podniósł się z łóżka.
-Chodzi o Kate.- powiedziałem prosto z mostu.
-No więc?- zapytał. Pewnie nie słyszał o kłótni, albo udaje głupiego, w co wątpię.
-Słyszałeś o kłótni jej z Earvinem?- zaprzeczył.- Trzeba będzie z nim pogadać. Nie może jej tak traktować. Nie hamuje się nawet przy mnie.
-Jasne. Ale wiesz, że Kat jest silna i sobie poradzi.- powiedział.
- Wiem, wiem. Sama da sobie rade. Znasz ją i wiesz, że nie lubi za bardzo pokazywać swoich uczuć. Lubi tłamsić je w sobie. Ale ona udaje tylko przed kimś. Jak będzie sama to wtedy da upust emocjom.- zawsze taka była i się nigdy nie zmieni. Taka jest moja siostra.
-Nic nie poradzimy, że taka już jest.- westchnął.- Ale za to ją kocham.- powiedział po chwili. Cieszę się, że są ze sobą. Znam go trochę i wiem, że ją nie skrzywdzi. Nie tak jak poprzednich dwóch. Robert chciał ją zaliczyć, że tak powiem. Byli ze sobą tylko dwa miesiące i dobrze, że z nim zerwała i dowiedziała się jaki jest. A potem był Alex, który wciągnął ją w imprezy i alkohol. Dobrze, że zrozumiała jacy byli. Z Alexem była bardzo długo bo ponad półtorej roku. Zerwała z nim dopiero w marcu.
Kiedy musiała zrezygnować z gry, załamała się. Gra w siatkówkę zawodową była dla niej wszystkim. Nie mogliśmy patrzeć jak cierpi, więc wysłaliśmy ją do psychologa. Wtedy znalazła pasję do fotografowania i to ją cieszyło. Ale potem pojawił się Alex, który wciągnął ja w złe towarzystwo, imprezy i alkohol. Nawet psycholog nie pomogła. A mnie wtedy przy niej nie było, kiedy tego bardzo potrzebowała. Ale pomogła jej miłość do naszego libero.
Chwilę później w pokoju pojawił się Earvin. Popatrzyliśmy na niego tak przez chwilę, dopóki się nie odezwał.
-No co?- zapytał zdziwiony. Mam go ochotę ukatrupić.
-Ty wiesz co. Zaraz ci coś po prostu zrobię.- usiłowałem to powiedzieć spokojnie, ale nie wyszło.
-A chodzi ci o siostrzyczkę. Głupia jest i tyle.- nie no teraz to już przesadził.- Nie będzie mi tu z aparatem przed nosem goniła i cykała głupie zdjęcia.- uśmiechnął się złośliwie. Zacisnąłem rękę w pięść. Chciałem do niego podejść i mu przywalić, ale Genio mnie powstrzymał.
-Przestań.- odezwał się chłopak mojej siostry.
-A odezwał się chłoptaś naszej małej głupiej fotografki.- przegina. Zobaczyłem, że Jenia też się już wkurzył i to bardzo.
-Przeginasz i to bardzo!- krzyknął libero. I zaczęliśmy się kłócić.

*****KATE*****
W kurzyłam się i to bardzo. Co za głąb. Miałam ochotę mu przywalić. Idiota. Wychodząc z pokoju usłyszałam kłótnię w pokoju mojego ukochanego. Więc się tam skierowałam. Do meczu nie wiele czasu zostało, a tu się kłócą. Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam trójkę osób kłócąca się o mnie. Nie no, mój brat i ukochany jeszcze pogorszą moją sytuację z Earvinem. On teraz to mi na pewno nie odpuści.
-Dość!- przerwałam im. Umilkli i popatrzyli w moja stronę. Po chwili w pokoju zrobił się tłum. Nie no tego by jeszcze brakowało. Popatrzyłam srogo na dwie osoby, które są dla mnie ważne. Chwyciłam ich za rękę i wyprowadziłam z pokoju.
-Czy wyście oszaleli?!- byłam na nich bardzo wkurzona. Zaczęli się tłumaczyć, że nie pozwolą nikomu mnie obrażać. Jestem im za to wdzięczna, że mnie bronią. Ale pogorszyli moją sytuację. Wspierają mnie i to bardzo cieszy. Przeprosili mnie i przytulili do siebie.- Dobra, dość już tego dobrego.- powiedziałam i odsunęłam się od nich. Chwilę później chłopaki poszli się zbierać. Za pół godziny wyjeżdżamy na halę. Ja się przebrałam i zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy, czyli: telefon, aparat i moją wejściówkę. Kiedy byłam już gotowa, zeszłam do lobby hotelowego. Byli już tam wszyscy. Więc weszliśmy do autobusu i ruszyliśmy na halę.
___________________________________
Jest kolejny rozdział. ;p
Dziękuję za tyle wyświetleń i 2 komentarze. Czekam na waszą opinię. ^^

Pozdrawiam. :*

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

11 komentarzy:

  1. Twojego bloga odkryłam dopiero dzisiaj, ale już po pierwszym rozdziale się w nim zakochałam. Mało jest historii o francuski siatkarzach, szczególnie dziejących się w czasie kadry, więc moja radocha gdy zaczęłam czytać była jeszcze większa.
    Kat jest bardzo fajną bohaterką. Polubiłam ją za jej cięte riposty serwowane Earvinowi i ogólne zachowanie. Do tego związek z libero to naprawdę ciekawy, wciągający wątek.
    Podsumowując: zostaję na dłużej, czekam na nexta, weny życzę, a w wolnej chwili zapraszam do mnie http://trudny-przypadek.blogspot.com/
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :*
      Cieszę się, że ci się spodobał. Bardzo dużo myślałam o czy o nim napisać. Padło na taką akcję i już zostało, a było ich chyba ze trzy. Ale nie napiszę jakie. ^_^ To taka moja mała tajemnica. *_*

      Dzięki za zaproszenie. Może wpadnę, ale nie obiecuję.

      Pozdrawiam. :*

      Usuń
    2. No dzięki, teraz mnie zaciekawiłaś jakie mały być te inne historie. Może je zdradzisz? Tak bardzo Cię PROSZĘ. Bardzo.
      Pozdrawiam. :*

      Usuń
    3. Haha. To dobrze, że kogoś zaciekawiłam. :P No nie wiem. :D Powiem tyle, że główna bohaterka była Polką i nie miała żadnych powiązań z zawodnikami, czy ze sztabem. C: W drugiej akcji miała, mieć mamę Francuzkę, która wyszła za Polaka. A w trzecim miałam już miałam bohaterów i napisany nawet prolog, który niedawno usunęłam. I była spokrewniona z którymiś Polskimi siatkarzami, no jeden już nie gra w siatkówkę. Xoxo

      Pozdrawiam. :*

      Usuń
    4. Ps. Z zawodnikami, czy ze sztabem szkoleniowym Francuskimi. Tyle. :>

      Usuń
    5. Chodź tyle. Dobra już o nic nie proszę. :c Może z czasem się jeszcze o to zapytam i mi odpowiesz. :p

      Usuń
    6. Może odpowiem, a może nie. :P Pożyjemy, zobaczymy. *_*

      Usuń
  2. Super rozdział. :p
    Ale z Earwina głupek i ta kłótnia. No coraz bardziej poznajemy Kate. Dobrze, że ma takiego brata i chłopaka. Lubię charakter Katherine. ;]
    Czekam na następny z niecierpliwością i życzę weny. *_*
    Pozdrawiam ^_^ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :*
      Na pewno na tym się nie skończy. Cieszę się, że lubisz ten charakterek głównej bohaterki. A na pewno pokaże go nie raz. *_*

      Pozdrawiam. ^^

      Usuń
  3. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że kocham Francję i Francuzików,więc spodziewaj się mnie tutaj często ;)
    Idę nadrabiać poprzednie rozdziały :S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Ja też kocham Francję i Francuzików. Mam do nich słabość. Uważam też, że Francuzów się nie da ogarnąć, w pozytywny tego słowa znaczeniu. :)

      Pozdrawiam. ^_^ *_*

      Usuń