piątek, 1 kwietnia 2016

3. "Kocham Cie".

*****JENIA*****
Uwielbiam kiedy się denerwuje. Co ona ma w sobie, że się w niej zakochałem. W końcu nie wytrzymałem i ją pocałowałem. Poczułem jej miękkie malinowe usta. Na początku ją zamurowało, ale po chwili go odwzajemniła.  Z niewinnego buziaka przerodziło się to w namiętny pocałunek. W końcu to zrobiłem. Po paru minutach się od siebie odsunęliśmy, gdy zabrakło nam już tchu.
-Co to było?- zapytała próbując się nie uśmiechnąć.
-Musiałem cię jakoś uspokoić.- uśmiechnąłem się do niej. Pocałowałem ją jeszcze w policzek, chwyciłem za rękę i wyszliśmy na zewnątrz. Postanowiliśmy pójść do pobliskiego parku. Po 5 minutach marszu usiedliśmy na pustej ławce.  Gniew, który widziałem w jej oczach przeminął, a teraz było w nich widać szczęście.
-Nawet nie wiem od czego zacząć.- powiedziałem po chwili ciszy, która między nami zapanowała.
-Nic nie musisz mówić.- przybliżyła się do mnie i mnie pocałowała.
-Kocham cię, Kat.- powiedziałem jej kiedy się od siebie odsunęliśmy.
-Ja ciebie też, Jenia.- uśmiechnęła się i przytuliła się do mnie. Kocham jej uśmiech, jest taki piękny, jak i ona sama. Kocham ją całym swym sercem. Siedzieliśmy tak jeszcze z pół godziny, a potem postanowiliśmy wrócić do hotelu.
-Oznajmiamy wszystkim, że jesteśmy razem, czy milczymy. No bo jesteśmy razem?- zapytałem się jej. Nigdy nie wiadomo co kobieta ma na myśli.
-Nie wiem jak ty, ale ja chcę by wiedzieli, że jestem z tobą.- odpowiedziała.- Dobrze, że nie zapytałeś mnie, teraz będę cytować: "Czy zostaniesz moją dziewczyną?". Bo to by było głupie.
-Kobiet to ja chyba nigdy nie zrozumiem.- powiedziałem. Jedne by to chciały to usłyszeć, inne zaś nie. Ale Kat należy do tych innych. Ona jest romantyczna, tylko tego nie chce pokazywać. Ma swój charakter i za to ją kocham.
-Kobiet nie trzeba rozumieć, tylko kochać.- oznajmiła. Ma rację, je trzeba tylko kochać. Po chwili weszliśmy do hotelu. Na szczęście nikogo nie było w lobby. Nie ma to jak się kłócić, a potem się całować. Postanowiliśmy udać się do jej pokoju.

*****KAT*****
W końcu mogłam poczuć jego słodkie usta. A od dziś mogę mu powiedzieć, że go kocham. Czuję się najwspanialszą dziewczyną na świecie, mając tak wspaniałego chłopaka jak Jenia. Leżeliśmy przytuleni do siebie na łóżku, oglądając film na laptopie. Włączyliśmy sobie "Narzeczony mimo woli". Bardzo fajna komedia romantyczna. Choć Genio nie był nią za bardzo zainteresowany, bo wolał bawić się moimi włosami. W połowie seansu ktoś wszedł do pokoju. A tym kimś okazał się nie kto inny jak mój kochany braciszek. On nigdy nie ma wyczucia czasu.
-Tak się cieszę, że jesteście w końcu razem. Daliście nawet bardzo dobre przedstawienie. Gratulacje.- powiedział, a chwilę potem byłam już w objęciach brata. Tak, tak kiedyś go ukatrupię. Chcieliśmy go wygonić z pokoju, ale nawet na to nie zwracał uwagi i teraz gnietliśmy się w trójkę na łóżku. Teraz to w spokoju nie oglądnę filmu. Bo jak zwykle zaczęli go komentować. Ta, jak ja zacznę coś mówić o filmie, który wybiorą to tego pożałują. Obiecuję im to. Kiedy się skończyło postanowili włączyć "Naznaczonego". Już go oglądałam. Fajny, ale mało straszny.
-Kat, bardzo cię proszę. Zamknij się.- powiedział mój chłopak.
-Oglądajcie.- oznajmiłam. Na chwilkę milczałam, ale potem znowu zaczęłam komentować.
-Cicho.- odezwał się mój brat i uderzył mnie poduszką. Westchnęłam i wstałam z łóżka. Jak zwykle zaczęli marudzić, że im przeszkadzam. Jełopy jedne. Niech mają za swoje. Po 10 minutach przeszkadzania im, przeprosili mnie, że nie pozwolili mi do oglądać filmu. Ze mną nigdy się nie zadziera i oni o tym wiedzą. Wiem, jestem uparta, wredna, pewna siebie, czasem nawet uważają, że szalona. Ale ci co mnie dobrze znają, wiedzą jaka jestem. Potem postanowiliśmy pójść na kolację. W restauracji były pustki, tylko parę osób. Więc bardzo dobrze, bo nie za bardzo lubię tłumów. Zamówiliśmy po sałatce jarzynowej i usiedliśmy przy stoliku w koncie. Po chwili w pomieszczeniu zrobił się hałas i było już prawie całe zapełnione. Zjadłam szybko i zostawiłam chłopców samych, bo nie lubię takich gwarów. Idąc, ktoś na mnie wpadł.
-Uważaj jak chodzisz.- odezwał się Earvin.
-To ty na mnie wpadłeś, jakbyś nie zauważył.- powiedziałam najspokojniej jak potrafiłam. Chciał coś powiedzieć, ale go zignorowałam i udałam się na taras hotelu. Usiadłam na leżaku i patrzyłam jak już słońce zaczęło zachodzić. Było tak pięknie. Po chwili poczułam jak ktoś się do mnie od tyłu przytula. Wiedziałam kto tak lubi mnie przytulać. Od kont pamiętam zawsze tak robił. A poza tym poznałam go po tych jego mocnych perfumach, które mu je sama dałam. Od tamtej pory je kupuje.
-Hej kochanie.- powiedziałam, obróciłam głowę w jego stronę i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się tak słodko. Kocham ten jego uśmiech.
-Kocham cię.- powiedział.- Nie jest ci zimno?- zapytał. Potwierdziłam i po chwili ściągnął swoją bluzę i mi ją dał. Ubrałam ją i mu podziękowałam. Siedzieliśmy przytuleni do siebie, wpatrzeni w zachodzące słońce. Dobrze mieć takiego chłopaka i przyjaciela w jednym. Związek bez przyjaźni, małej zazdrości, szczęścia, zaufania, namiętności i miłości nigdy się nie uda. To są podstawy takiego związku. My dopiero zaczęliśmy chodzić, więc wszystko będziemy budować. Przynajmniej takie jest moje zdanie odnośnie związku. Siedzieliśmy dość długo, że nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Byłam tak zmęczona, że nawet nie chciało mi się oczu otwierać, kiedy poczułam jak Genio bierze mnie na ręce i niesie do mojego pokoju. Położył mnie na łóżku, przykrył kocem, chwilkę jeszcze posiedział, a potem pocałował mnie w głowę i wyszedł.

*****GENIO*****
Kat była taka piękna, nawet kiedy spała. Siedzieliśmy przez dłuższą chwilę na tarasie, a kiedy zasnęła to zaniosłem ją do jej pokoju. Położyłem ją do łóżka i na chwilkę jeszcze zostałem, patrzyłem jak sobie śpi. Nie mogłem się powstrzymać i zrobiłem jej zdjęcie. Kiedy już wychodziłem pocałowałem ją w głowę i udałem się do swojego pokoju. Wszedłem do pomieszczenia i zobaczyłem, że Earvin rozmawia z Lil, swoją dziewczyną przez skaypea. Nie chciałem im przeszkadzać i udałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem podkoszulek i spodnie dresowe, wróciłem do pokoju i położyłem się do łóżka. Włączyłem laptop, wziąłem słuchawki i puściłem piosenki, oraz zacząłem przeglądać portale społecznościowe. Kiedy już mi się znudziło to wyłączyłem swój sprzęt. Jutro pierwszy mecz z Polakami, trzeba być na jutrzejszy mecz wypoczęty. Byłem tak zmęczony, że bardzo szybko zasnąłem.

*****KATHERINE*****
Rano obudziłam się przed siódmą i byłam wypoczęta. Choć zawszę lubię sobie długo pospać. Zabrałam ubrania i udałam się do łazienki. Wzięłam gorący prysznic, potem ubrałam bluzę, którą dostałam od Jess na zakończenie roku. Nie mogę się doczekać, kiedy się znowu zobaczymy. Bardzo za nią tęsknię. Dobrały się dwie artystki z przeciwnym charakterami. Ona spokojna, ja bym chwili w spokoju nie usiedziała. Jenia też należy do spokojniejszych osób. Przeciwne charaktery się przyciągają. Kiedy byłam już ubrana, to udałam się do pokoju mojego chłopaka. Szkoda, że ma pokój z Earvinem, ale muszę to jakoś przeboleć. Po cichu weszłam do pomieszczenia. Zobaczyłam, że obaj jeszcze śpią. Postanowiłam ich jeszcze nie budzić. Podeszłam do łóżka Jeni i usiadłam. Lubię patrzeć kiedy śpi. Pocałowałam go w policzek. Nawet to go nie zbudziło. A wydawało by się, że to on jest rannym ptaszkiem, a ja śpiochem. Kto by pomyślał.
-Co ty tu robisz?- zapytał zaspany Earvin.
-Wiem, że mnie nie lubisz. Nie chcę się z tobą kłócić. Chcę byś mnie tylko tolerował. Tylko tyle.- powiedziałam, nie odpowiadając mu na zadane pytanie.
-Ja przecież. A z resztą nie będę się tobie tłumaczysz.- powiedział.
Już więcej nie zamieniliśmy słowa. Dobrze bo nie chcę się z nim kłócić, a na pewno by do niej doszło i nie chcę sobie psuć od rana humoru. Patrzyłam na mojego chłopaka, jak sobie słodko spał. Bardzo go kocham. Chłopak obudził się jakieś pół godziny później. Pocałowałam go na powitanie w usta.
-Jak miło. Poproszę byś codziennie mnie tak budziła.- uśmiechnął się.
-Dzień dobry, kochanie. Jak tylko sobie na to zasłużysz. To oczywiście.- odwzajemniłam uśmiech.- Kocham cię.
-Ja ciebie też.- odpowiedział i się do niego przytuliłam. Posiedzieliśmy na chwilkę, a potem Jenia poszedł do łazienki. Kiedy już wyszedł gotowy, to udaliśmy się na śniadanie. O godzinie 9 ma być lekki trening, potem obiad, a wieczorem mecz.
Przydało by się wygrać, jeśli chcą grać w finałach. Choć jeszcze do tego długo droga. Oj długa. Po paru minutach byliśmy w restauracji i zmówiliśmy jedzenie. Jenia wziął to co mieli mieć dzisiaj siatkarze, a ja postanowiłam wsiąść sobie jajka na miękko i do tego tosty. A co mi tam, zjem sobie dziś bardziej pożywnie. Po zjedzonym posiłku, pożegnałam się z Jenią i wróciłam do swojego tymczasowego pokoju. Zabrałam aparat i udałam się powolnym krokiem na hale, gdzie chłopcy odbędą dzisiejszy trening. Spacer dobrze mi zrobi. Zazdroszczę chłopakom, że mogą trenować, grać i reprezentować nasz kraj. Szkoda, że ja już nie mogę grać. Od 2 lat tego nie robię. Kontuzja kolana mnie wykluczyła z gry. Cztery lata temu byłam na feriach zimowych. Pamiętam jak bardzo lubiłam jeździć na nartach. To było takie moje drugie hobby. Mogłam wybrać narciarstwo, albo siatkówkę. Wybrałam to drugie. Bardziej wolałam gry zespołowe. To miało być fajnie spędzone ferie z rodziną. Pewnego dnia wybraliśmy się na narty. Było fajnie, zjeżdżaliśmy, wygłupialiśmy. Mieliśmy już wracać do hotelu gdzie się zatrzymaliśmy, ale ja chciałam jeszcze raz zjechać. Zjeżdżałam i byłam już przy końcu wyznaczonej trasy i miałam się już zatrzymać. Ale tego momentu już nie pamiętam bo straciłam przytomność. Wiem tyle, że źle zahamowałam i się wywróciłam. Dopiero obudziłam się w szpitalu z wstrząśnieniem mózgu i złamaną całą lewą nogą. Potem odbyłam dość długą rehabilitację i powoli wracałam do gry w siatkówkę. Od tamtego momentu już nie jeździłam na nartach. Mogłam grać zawodowo w siatkówkę. Ale ja to ja i ponowna kontuzja wykluczyła mnie z niej. Był to mecz szkolny. Grałyśmy o mistrzostwo Francji. Była końcówka meczu. Było 2:2 i jeden punkt do wygrania. Piłka była źle do mnie wystawiona, więc próbowałam obić o blok, opadając upadłam i poczułam ból w kolanie. Akcja została przerwana, bo nie podnosiłam się z boiska i musieli mnie znieść z boiska. Wygrałyśmy na przewagi 17:15 i zostałam Najlepszą Zawodniczką Meczu, a do tego doznałam poważnej kontuzji. To mój ostatni mecz w mojej karierze sportowej. Gdybym nie poszła wtedy zjechać na nartach ten ostatni raz, to do niczego by nie doszło. No cóż żyje się dalej.
Nawet nie wiem kiedy byłam już na miejscu. Byłam 10 minut przed 9. Czyli mam trochę czasu do rozpoczęcia treningu. Wyciągnęłam aparat i ustawiłam tak jak wszystko powinno być. Po chwili wszyscy byli już na hali, a trening rozpoczął się parę minut po dziewiątej.
_____________________________________________

Jest kolejny rozdział. ;p
Dziękuję za tyle wyświetleń i 2 komentarze. Czekam na waszą opinię. ^^

Pozdrawiam. :*

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

2 komentarze:

  1. W końcu się doczekałam. Świetny jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie są razem. Od początku im kibicowałam. ;)
    Szkoda mi Kat. ;(
    Rozdział super. :p
    Czekam na następny z niecierpliwością. Życzę weny. ;]
    Pozdrawiam. ;> ;*

    OdpowiedzUsuń