Rano obudził mnie mój ukochany
chłopak. Chciałam sobie pospać, a matoł mnie budzi.
-Nie masz spania?- zapytałam
zaspana.- Daj spać.
-Nie ma takiej opcji, słonko.
Jest piękna pogoda, trzeba to wykorzystać.- ściągnął ze mnie kołdrę.
-Kocham cię, ale mam ciebie już
dość.- znowu się przykryłam. Nie dam mu za wygraną. Po jakimś czasie sobie
odpuścił. Dał sobie spokój i wyszedł z pokoju. Nawet nie wiem ile tak leżałam.
Nie mogłam już spać, bo ten mój kochany matoł mnie obudził. Jenia po jakimś
czasie wrócił ze śniadanie. Tyle dobrze, że chłopak umie gotować. Co mnie
bardzo cieszy. Jest czasem nie do zniesienia, ale za to kochany.
-Proszę, to za to, że byłem
wczoraj troszkę zazdrosny.- uśmiechnął się i pocałował mnie w usta.
-Ta, tylko troszkę. Jasne.
Zazdrośnik.- wzięłam od niego tackę z jedzeniem.
-No nie bądź już taka.- no dobra
nie mogę się długo na niego gniewać. Uśmiechnęłam się do niego i po chwili
zaczęliśmy jeść. Muszę powiedzieć, że bardzo dobrą zrobił tą jajecznicę. Teraz
mamy czas tylko dla siebie, bo popołudniu zrobi się tu trochę tłocznie. Bo jak
wszyscy stwierdzili, osiemnaście lat ma się tylko raz. Tylko tyle dobrze, że
będą moi rodzice, bracia z partnerkami. No Killian się postarał i przyjdzie ze
swoją najlepszą przyjaciółką, ale wiadomo, że się w niej podkochuje.
Dziadkowie, moja przyjaciółka z chłopakiem no i oczywiście mój chłopak. Bez
niego ani rusz. Tylko po to tu przyjechał. Dla mnie, co jest bardzo słodkie.
Zamiast pojechać od razu do swojej rodziny. Kocham go i to bardzo. Jest
wspaniały i mój. Po zjedzonym śniadaniu, zrobionym przez mojego chłopaka,
poszłam się przebrać. Ubrałam się, uczesałam i zrobiłam makijaż. Kiedy byłam
już gotowa udałam się do kuchni, gdzie sprzątał Genio po śniadaniu. On mnie za
bardzo rozpieszcza. Usiadłam przy stole i zaczęłam mu się uważnie przyglądać.-
Czemu mi się przyglądasz?- zapytał po chwili.
-Bo lubię.- podeszłam do niego i się
przytuliłam do jego pleców, a głowę położyłam na jego ramieniu. Dziś byliśmy
akurat równego wzrostu. Więc mogłam tak zrobić.
-Tak.- uśmiechnął się i dał mi pianę na nos.
-Osz ty.- odsunęłam się od niego
i po chwili chlapnęłam w niego wodą ze zlewu. Był trochę wkurzony, więc
postanowiłam uciec do ogrodu. Jako, że źle biega mi się w butach na obcasie,
więc je ściągnęłam. Zaczęliśmy się gonić przez jakieś dziesięć minut. A potem
mnie złapał. Przerzucił przez ramię i szedł w stronę basenu. Szamotałam się,
ale to nic nie dało. Po chwili wylądowałam w nim. Szybko wypłynęłam, a mój
chłopak kucał przy basenie. Podpłynęłam do niego i się cwanie uśmiechnęłam.-
Wredna małpa z ciebie jest.- powiedziałam.
-A ty nie?- próbował mnie
pocałować, czyli się nachylił. A co za tym idzie. Słodka zemsta. Wykorzystałam
moment jego nie uwagi i pociągnęłam go. Więc tak samo wylądował w basenie.
-Teraz jesteśmy kwita, miśku.-
powiedziałam kiedy się wynurzył. Bawiliśmy się świetnie. Całowaliśmy się nawet
pod wodą.
Co mi się bardzo spodobało. Kiedy
zabrakło nam już tchu, wynurzyliśmy się.
-Dobrze to się tak bawić bez
nas.- usłyszeliśmy mojego starszego brata.
-Takie życie, Kev.- uśmiechnęłam
się do niego i go ochlapałam. Potem Kevin wskoczył do wody i zaczęliśmy się
chlapać, a przy tym świetnie bawić. Potem dołączyli do nas Kim i Killian. A
potem po namowach Lindsie i Anna. Zabawa trwała w najlepsze.
-Jak dzieci.- usłyszeliśmy mamę,
a tata się z nas śmiał. Posiedzieliśmy jeszcze na chwilę w basenie, a potem
poszliśmy się przebrać. Kiedy się już ogarnęliśmy zeszliśmy do kuchni by pomóc
mamie i oczywiście tacie, po namowach mamy w przygotowaniu obiadu dla nas
wszystkich i dziadków, oraz mojej przyjaciółki i Christina, czyli jej chłopaka,
mojego kuzyna. Tak się akurat złożyło. Dzięki mnie się poznali i się w sobie
zakochali. Zaczęliśmy jej pomagać. My kobiety wzięłyśmy się za obiad, a mężczyźni
za przyszykowanie stołu i tak dalej. Postanowiłyśmy zrobić Krem brulee ziołowy i do tego Poulet Au Citron. Tortu
akurat nie musiałyśmy, bo babcia ma zrobić. W międzyczasie przyszli dziadkowie.
A potem Jessica z Christianem. Kiedy wszystko było gotowe, usiedliśmy do stołu
i zaczęliśmy jeść obiad. Jak zawsze babcia musiała wypytać Jenię o wszystko.
Tak też i było z moimi poprzednimi, tak jest teraz chodź mojego chłopaka dobrze
zna.
-Oj babciu przestań. Znasz go już
bardzo dobrze.- zbyła mnie i znów powróciła na temat Grebennikova. Zaraz po
obiedzie, dobrze że mama przerwała babci. Posprzątaliśmy i zaczęły się
składania mi życzeń i danie mi prezentów.- Dziękuję wam, ale jak już mówiłam
nie trzeba było.- uśmiechnęłam się do nich.
-Tak, tak. A teraz czas na tort.-
babcia machnęła ręką i poszła po tort. Po chwili z nim wróciła. Pomyślałam
życzenie i zdmuchnęłam świeczki. Nie powiem wam jakie bo się nie spełni. To
taka moja mała tajemnica. Babcia pokroiła tort i zaczęliśmy go jeść. Cieszę
się, że mam tak wspaniałą rodzinę. Bardzo ich kocham. Są najważniejsi na
świecie. Siedzieliśmy jeszcze godzinę, bo dziadkowie stwierdzili, że nie będą
nam przeszkadzać, czyli tym młodym i już poszli. A rodzice pojechali właśnie do
nich. Teraz siedzieliśmy w salonie, rozmawialiśmy i popijaliśmy piwo. Chodź
młodzi pili tylko napój gazowany.
-Co tam młody? Wyznałeś jej w
końcu miłość, czy dalej się dziadujesz z tym?- zaczęłam wkurzać Killiana.
-Jako, że miałaś niedawno
urodziny i dziś je świętujesz. Nie pożałujesz tych słów, ale jeżeli się to
jeszcze raz powtórzy, to cię ukatrupię.- uśmiechnął się cwanie. Jak zawsze
zaczęliśmy sobie dokuczać. Wszyscy się z
nas śmiali. Cali my. Tacy jesteśmy i się już nie zmienimy. Jako, że jest ładna
pogoda i jest bardzo ciepło. To postanowiliśmy pójść na plaże. Nie mieliśmy tej
możliwości w Brazylii, ani w Argentynie, więc teraz z niej skorzystamy. Za
godzinę mamy spotkać się na miejscu. Szkoda, że jutro mój chłopak już jedzie.
Miał dopiero po jutrze, ale się troszkę pozmieniało. Ma jakieś sprawy do
załatwienia. Jutro około 8 wyjeżdża, ale za dwa tygodnie się będziemy widzieć. Teraz
mam czas by zdać prawo jazy i na te sprawy związane ze studiami. Poszłam do
łazienki się przebrać. Ubrałam kostium kąpielowy i przewiewną sukienkę. Wyszłam
z łazienki i weszłam jeszcze do mojej szafy by ubrać jeszcze trampki. Byłam już
gotowa, więc zeszłam do kuchni. Przyszykowałam parę kanapek, kiełbaski na
ognisko i pianki. Bo potem wieczorem mamy zrobić sobie ognisko. Potem
spakowałam ręczniki, bo tamci się gramolili i ja musiałam wszystko zrobić.
Oczywiście z pomocą mojego kochanego chłopaka.
-Kocham cię.- uśmiechnęłam się do
niego.
-Ja ciebie też, Kat.- pocałowałam go w policzek. Przyciągnął mnie do siebie i po chwili się całowaliśmy.
Na
początku z delikatnością, a potem namiętnie. Tę chwilę jak zawsze musiał ktoś
przerwać.
-Nie przeszkadzamy wam w czymś
konkretnym? Bo się zaraz zjecie.- jak zawsze Kevin musiał żartować.
-Pajac z ciebie, braciszku.-
walnęłam go w ramię. Zabraliśmy wszystko i udaliśmy się w stronę plaży. Jakieś
pół godziny później byliśmy na miejscu. Moja przyjaciółka ze swoim chłopakiem
już tam byli. Po parunastu minutach chłopaki byli już w wodzie. Ja po chwili
też do nich dołączyłam. Reszta dziewczyn się na razie opalały. Bawiliśmy się
świetnie, potem chłopaki poszli po swoje dziewczyny. Na początku dziewczyny
protestowały, ale zostały wzięte siłą do
wody. W wodzie prze bawiliśmy się do wieczora. Wyszliśmy z wody dopiero wtedy
gdy zrobiło się zimno. Szybko rozpaliliśmy ognisko by się rozgrzać. Ten czas
przy ognisku spędziliśmy na wspominaniu dzieciństwa. Jest co wspominać, bo
zawsze mieliśmy jakieś od pały. Nasze dzieciństwo było wspaniałe. Najlepsze
jakie miałam.
-A pamiętasz, Kate jak spędziłaś
dwa dni w studni?- zapytał Kim. Jak bym mogła o tym zapomnieć. Mam bliznę na
boku z tego feralnego wieczoru. Miała szczęście, że nie usunęli mi wtedy
śledziony. Miałam wtedy pięć lat. Kim
miał się mną i Kevinem zająć. A jako, że umówił się z kolegami musieliśmy iść z
nim na ognisko do lasu. Killian miał dwa lata więc rodzice się nim zajęli.
Siedzieliśmy do północy, a potem mieliśmy wracać. Szliśmy z Kevinem wtedy z
tyłu. No a potem się zgubiliśmy. Bo jako najmłodsi z nich wszystkich szliśmy
najwolniej. Było zimno i ciemno. Przez moją nie uwagę wpadłam do studni. Na
szczęści wody było tylko na dnie. Gdyby było więcej, było by ze mną źle. Znaleźli mnie dopiero po dwóch dniach, a Kev
siedział przy mnie przez te dwa dni. Nie odpuścił. Jestem mu za to wdzięczna.
-Tak. Masz za to karę do końca
życia.- przypomniałam mu. Rodzice byli wtedy bardzo wkurzeni. Ale było, minęło
i nic tego nie zmieni. No cóż złamałam wtedy nogę, przebiłam bok na cienkim
pręcie. Ale przeżyłam i mam się dobrze. Siedzieliśmy tak gdzieś do godziny 23.
Pozbieraliśmy wszystko i udaliśmy się do domu. Po drodze pożegnaliśmy Jess i
Chris. A potem odprowadziliśmy przyjaciółkę Killiana. Jakieś pół godziny
później byliśmy na miejscu.
-Dobranoc.- Powiedziałam do mich
braci i ich partnerek.
-Dobranoc.- po chwili już
znaleźliśmy się w moim pokoju. Poszłam od razu do łazienki, wzięłam szybki
prysznic, ubrałam piżamę i wróciłam do pomieszczenia sypialnianego. Po mnie
poszedł Jenia. Nie miałam siły już na niego czekać, bo byłam tak zmęczona, że
bardzo szybko zasnęłam.
*****JENIA*****
Dzisiejszy dzień był bardzo
udany. Uwielbiam gdy Kat jest szczęśliwa. Kiedy wyszła z łazienki od razu ja
poszedłem. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem bokserki i wróciłem do pokoju. Moja
ukochana dziewczyna już sobie spała słodko. Położyłem się obok niej i się do
niej przytuliłem. Uśmiechnęła się na ten miły gest przez sen. Będę za nią
bardzo tęsknić. Tak bardzo ją kocham. Ale to tylko dwa tygodnie. Tak to jeszcze
jest spoko. A co jak zacznę grę w klubie i wtedy bardzo rzadko będziemy się
spotykać. Kat mówiła coś o tym, że będzie mieć praktyki tydzień w miesiącu.
Trzy tygodnie nauki na studiach, a tydzień praktyk. Może załatwię jej te
praktyki w moim klubie. Pocałowałem ją w głowę i też po chwili zasnąłem.
_______________________________________________________
Jest kolejny, ale to będzie ten gdzie jest jeszcze sielanka. :D
W następnym już nie będzie tak szczęśliwie w ich związku. ;P
Zaciekawiłam? :>
Dzięki za komentarze i wyświetlenia, jeszcze parę i będzie 10 tysięcy. <3
To tyle. *_*
Pozdrawiam. :*
Ps. Już minął rok jak założyłam tego bloga. ^_^
Dzięki, że ze mną jesteście. <3
Jak zawsze wspaniały. :D
OdpowiedzUsuńA Kevin to taki kochany brat, nawet gdy miał 10 lat, nie zostawił swojej siostry i z nią czekał jak ich znajdą. <3
Tu za to masz plus. :P
Kat i Jenia są tacy słodcy. :>
Czemu chcesz zniszczyć to ich szczęście? :/
Czekam na kolejny z niecierpliwością i życzę weny. :]
Pozdrawiam. :*
Jak zawsze mi się podoba. :D Super rozdział. ;P Już tak dużo, nie spodziewałam się, że ten blog ma już rok. <3 Kevin jest taki kochany. :] A Grebennikov taki słodki. xD Czemu chcesz zniszczyć tą sielankę? ;( Ja nie chce. :/ Ale i tak czekam na następny z niecierpliwością i życzę weny. *_* Pozdrawiam.- Anula. :*
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. :D Nie wiem co napisać, więc zostawiam trzy serduszka: ♥♡♥ . Tak więc czekam na kolejny i życzę weny. *_^ Pozdrawiam.- B. :*
OdpowiedzUsuńrozdział super, Jenia i Kat są idealni<3
OdpowiedzUsuńKevin to taki typowy brat hahah :D
Czekam niecierpliwie na kolejny, bo jestem ciekawa co wykombinujesz w ich związku;) buziaki:*
Świetny rozdział;)
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za komentarze. :D
OdpowiedzUsuńTo zawsze motywuje. :)
Nawet zwykła kropka, czy nawet serduszko. ;P
Pozdrawiam. :*