niedziela, 19 czerwca 2016

9. "Zawiesza go".

*****KEVIN*****
Moja siostra nic nie wspominała tacie o wczorajszym podtopieniu. Rozmawiałem z tatą i nic o tym nie wspominał, a potem Kate się przyznała, że mu o tym nie powiedziała. Bo stwierdziła, że nie chce go tym martwić. Cała ona. Namówiliśmy ją i właśnie teraz w trójkę idziemy do taty. Zapukaliśmy i po chwili weszliśmy do środka. W pomieszczeniu był cały sztab szkoleniowy.
-Może ja nie będę przeszkadzać.- chciała się wykręcić, ale zablokowaliśmy jej przejście. Musi mu o tym powiedzieć, nawet przy wszystkich. Nie można mu tego darować. Wszyscy patrzyli na nas z ciekawością. Nic nie mogła powiedzieć, kompletnie ją zatkało. Jest taka pyskata i pewna siebie, a jak przyjdzie co do czego to milczy.
-Jeśli nie powiesz tego ty, to ja to zrobię.- odezwałem się w końcu. Nic nie powiedziała. No dobra, jak nie ona to ja.- Chodzi o Earvina.- moja siostra popatrzyła na mnie jakby chciała mnie zabić, no i Jenię też.- Kocham cię, Kate. Ale innej opcji nie ma.- wszyscy patrzyli na nas zaskoczeni i zainteresowani tym wszystkim.
-Do sedna.- odezwał się nasz rodzic.
-Wie trener, że byliśmy wczoraj na basenie.- zabrał głos chłopak mojej siostry. Pokiwał głową na tak.
-I wiesz kiedy wróciła Kate. Była wtedy zła.- teraz ja powiedziałem. Robiliśmy tak by moja siostra o tym powiedziała, a nie my. Widać, że była wkurzona. Drażniliśmy ją tym.
-Earvin chciał mnie podtopić!- wykrzyczała i wybiegła z pokoju. Jenia zaraz za nią wybiegł, a ja zostałem. Wszyscy znajdujący się w pomieszczeniu byli zszokowani tym co przed chwilą wykrzyczała moja siostra. Kocham ją bardzo i martwię się o nią.
-To co przed chwilą powiedziała moja córka, to prawda?- nie dowierzał tata. Wytłumaczyłem im wszystko po kolei i spokojnie, nawet o tych wszystkich wybrykach Earvina. Po tym zrobiło się troszkę zamieszania. Zaczęli o tym wszystkim dyskutować, a tata siedział zamyślony i bardzo, ale to bardzo wkurzony. Nawet go rozumiem. Przecież chodzi o jego jedyna i ukochaną córeczkę. Jest jego oczkiem w głowie, bo jedyną córką.
-Natychmiast idźcie po Ngapetha.- w końcu odezwał się mój tata. Coś on na pewno szykuje dla niego i Earvin nie będzie z tego zadowolony, to jest pewne. Tata na pewno mu tego nie daruje.
-Co zamierzasz?- zapytał drugi trener. Sztab na pewno chce wiedzieć co zamierza. Powiedział, że zawiesza go na te mecze w Ameryce Południowej. Sztab nie za bardzo się z tym zgodził. Więc uzgodnili, że nie będzie grał w wyjściowym składzie. Tylko będzie stał w kwadracie dla rezerwowych. Po chwili wszedł Earvin.
-Chciał trener ze mną rozmawiać?- od razu się odezwał. Tata powiedział, że nie zagra w najbliższych meczach, a zamiast niego to ja zagram w meczach. Tak jak się domyślałem nie był zadowolony.- Ale dlaczego on, a nie ja?!- zapytał wkurzony.
-Na początku było mówione, że nie będę tolerować twoich wybryków. A podtopienie mojej córki, do nich należ. Nawet nie chodzi już o te docinki, bo to nic. Ale żeby ją podtopić, to już wielka przesada. A gdyby coś się jej stało. Pomyślałeś. Chciałem cię zawiesić, ale reszta sztabu się nie zgodziła.- powiedział tata zły na Earvina. Ngapeth wyszedł wkurzony z pomieszczenia, ja też nie siedziałem z nimi dłużej, tylko od razu poszedłem do swojego tymczasowego pokoju, by zadzwonić do Anny. Bardzo za nią tęsknię.

*****JENIA*****
Kiedy Kat wybiegła z pokoju, od razu za nią pobiegłem. Była bardzo wkurzona i do tego smutna. Do tego widziałem u niej łzy w oczach. Wszedłem do jej pokoju. Leżała na brzuchu i płakała w poduszkę. Podszedłem do łóżka i położyłem się obok niej. Od razu się do mnie przytuliła. Zacząłem głaskać ją po głowie, by się uspokoiła. Nienawidzę gdy płacze.
-Kocham cię.- powiedziałem po chwili. Podniosła głowę i popatrzyła na mnie tymi smutnymi i ze łzami oczami.- Już cicho. Wszystko jest w porządku.
-Dlaczego zmusiliście mnie, bym powiedziała o tym tacie. I ja ciebie też kocham.- ponownie położyła głowę na mojej klatce piersiowej.
-Nie bądź o to zła. To tylko i wyłącznie dla twojego dobra. Może to w końcu przemówi mu do rozumu. Będzie miał nauczkę. Chodź jest moim kumplem. To nie popieram jego zachowania. Rozumiesz. Nie chodzi już nawet o te docinki, ale chodzi o twoje życie, zdrowie.- powiedziałem swój monolog. Po tych zdaniach pocałowała mnie w policzek i się uśmiechnęła. Blado, ale uśmiechnęła. Nie leżeliśmy długo bo trzeba było iść na trening. Wstaliśmy i udaliśmy się do lobby hotelowego. Musiałem namówić Kat by poszła, bo chciała zostać w hotelu. Ale ją namówiłem. Może będzie zadowolona w swoje urodziny. Planujemy zabrać ją na dyskotekę. Chodź na razie tyle. Po powrocie do kraju w jej rodzinnym domu ma być impreza, kameralna ale jednak. Moja dziewczyna jest wspaniała, bardzo ją kocham. Jest moim szczęściem. Po 15 minutach byliśmy na hali. Od razu udaliśmy się do szatni. Zostawiliśmy tam torby i wyszliśmy na boisko. To co nam pierwsze trener powiedział to, to że Earvin nie zagra w najbliższych meczach. Tylko będzie w kwadracie dla rezerwowych. No to mu się dostało. Trener chciał go nawet zawiesić i wysłać do domu. Podobnie było w 2010 na Mistrzostwach Świata we Włoszech. Tylko, że tam musiał opuścić turniej, a teraz nie będzie grać w tych czterech meczach. Po paru minutach rozpoczął się trening. Pierwsze była chwilowa rozgrzewka, a potem ćwiczyliśmy zagrywki i obrony. Dzień jakoś zleciał, obiad, drugi trening popołudniu, no i wieczorny trening. Teraz leżeliśmy z Kat. Chciała dziś, żebym z nią spał. Nie mogłem jej odmówić. Jest dla mnie bardzo ważna.
-Kocham cię. Dobranoc.- powiedziałem i pocałowałem ją w głowę.
-Ja ciebie też. Dobranoc.- podniosła jeszcze głowę, pocałowała mnie przelotnie w usta i przytuliła się do mnie. Po chwili zasnęła, ja też zaraz po niej bardzo szybko zasnąłem. Następny dzień minął podobnie jak wczorajszy. Dzisiejszy dzień za to nie był zbyt udany, bo przegraliśmy z Brazylią 3:2. Tak niewiele zabrakło by wygrać. Kiedy Kat zasnęła to udałem się do swojego pokoju. Wziąłem prysznic i potem położyłem się do łóżka i od razu szybko zasnąłem. Rano obudziła mnie Kat, całując mnie w usta. Lubię kiedy mnie tak budzi, to fajne uczucie. Poleżałem jeszcze na chwilkę, a potem udałem się do łazienki. Przebrałem się z piżamy w ubrania i wróciłem do pokoju gdzie była Kat.
-To co, idziemy na śniadanie?- zapytałem i pocałowałem ją w policzek. Pokiwała głową na tak i udaliśmy się do hotelowej restauracji. Zabraliśmy to co było w menu i usiedliśmy pod oknem. Muszę przyznać, że Earvin od tego zdarzenia nad basenem nie dokucza Katherine. Ale to pewnie cisza przed burzą. Ale Kat wie, że ma na kogo liczyć. Zawsze może liczyć na mnie i swoją rodzinę. Bardzo ją kocham. Za godzinę mamy trening przed ostatnim meczem z Brazylią na ich terenie. Może dziś uda nam się z nimi wygrać. Dobrze by było wygrać to spotkanie. Zjedliśmy i udaliśmy się do pokoju mojej dziewczyny. Weszliśmy, Kat wzięła laptopa i usiedliśmy na podłodze i oparliśmy się o łóżko. Moja ukochana zaczęła zgrywać zdjęcia na dysk by wyczyści kartę pamięci aparatu, przy tym zaczęliśmy przeglądać zdjęcia. Muszę przyznać, że ma talent. Skończyła i trzeba było iść na trening. Kat zamknęła laptopa i wyszliśmy z pokoju. W korytarzu byli już wszyscy, więc do nich podeszliśmy.
-Mam takie pytanie.- zapytał Earvin, kiedy znaleźliśmy się przy reszcie. - Czy dajesz wszystkim, Katherine?- nie no teraz to już przesadził. Nie będzie wyzywał mojej dziewczyny od jakiejś puszczalskiej.
-Czy nic do ciebie nie dotarło?!- wkurzyłem się i to na maxa, a do tego go popchnąłem. Kat, jak i jej brat tak samo byli wkurzeni. Było to po nich widać i to bardzo. Kate nie wytrzymała już tego i go znowu spoliczkowała, tak jak we Francji. Uderzyła go nawet bardzo mocno. Będzie ślad. Potem bez słowa odeszła. Nie chciała pokazywać, że jest jej z tym źle. Chciała ukryć łzy, które zbierały się w jej oczach, ale nie wypłynęły. Powstrzymała je. Jest bardzo silna, to dobrze.
Na hale szliśmy objęci. Nawet później moja dziewczyna się uśmiechnęła. Dziś są jej urodziny, nie może być smutna w taki dzień. Osiemnaste urodziny są tylko raz w życiu. Prawda. Tak więc, dzisiejszy mecz wygraliśmy my, było 3:1 dla nas. Ten mecz zadedykowaliśmy najwspanialszej dziewczynie na świecie, czyli Kate. Zebraliśmy się wszyscy, nawet Earvin z przymusem. Ale stanął z tyłu. Chociaż tyle i nawet ją przeprosił, bo Lil'lo mu nagadała. Co prawda też z przymusu. Tak czasem bywa. Tak więc, stanęliśmy na środku boiska, wzięliśmy mikrofon i...
-Todo lo mejor. [TODO LO MEHOR. tak się czyta. przyp. autora.]- powiedzieliśmy po hiszpańsku. Nauczyliśmy się tego dla niej, a oznacza wszystkiego najlepszego. Wiem jak Kat lubi język hiszpański. Sama go umie świetnie. Ma głowę do nauki języków obcych. Zna ich trochę. A ja tylko umiem po francusku, rosyjsku i trochę po angielsku.
-Dziękuję. Jesteście najlepsi.- no i po chwili była tulona przez no prawie przez wszystkich. Cieszyła się tym gestem. No ale to nie koniec niespodzianek. Ale to za chwilę. Kiedy porozciągaliśmy się po meczu, udaliśmy się do szatni, przebraliśmy się i wróciliśmy do hotelu.

*****KAT*****
Byłam bardzo zaskoczona tym co dla mnie zrobili zaraz po meczu. Są wspaniali. Wiem, że coś jeszcze kombinują. Siedziałam właśnie w swoim tymczasowym pokoju hotelowym. Po chwili w pomieszczeniu byli wszyscy, nawet Earvin. I przeprosił mnie za wszystko, chodź przeprosiny były nie szczere. Ale to mnie nawet zaskoczyło. Tak więc dostałam od wszystkich prezent. Są wspaniali, wiem że się powtarzam. Bardzo mnie to cieszy, no ale nie musieli. Dostałam od nich biżuterię, sukienkę i buty. No i oznajmili mi, że idziemy do klubu. Na cało nocną imprezę w Brazylii, a tu podobno są najlepsze imprezy na świecie. Poszłam do łazienki, uprzedzając chłopaków by dali mi godzinę na przyszykowanie się. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam bieliznę. Umalowałam się i uczesałam, ubrałam sukienkę którą dostałam i do tego buty. Dobrze, że nie musiałam malować paznokci, bo zrobiłam to dużo wcześniej. Po chwili byłam gotowa.
-Ślicznie wyglądasz, kochanie.- pochwalił mój wygląd, Jenia. Tylko on był w pomieszczeniu. Też wyglądał niczego sobie. Mój przystojniak, którego bardzo kocham. Poprosiłam go by zapiał mi biżuterię, którą od nich dostałam. Od razu to zrobił. Założyłam sobie jeszcze kolczyki od kompletu.- Ale czuje się przy tobie mały. Jesteś nawet wyższa ode mnie w tych butach.- dopowiedział swoje. No byłam troszkę wyższa od niego w tych butach. Nic nie poradzę, że mam 180 cm wzrostu i lubię chodzić w szpilkach. On to dopiero teraz zauważył, czy co. Bo większość chodzę w szpilkach.
-A ty nieziemsko. Nic nie poradzę, że kupiliście mi takie szpilki. A poza tym jesteś wyższy ode mnie tylko o te 8 centymetrów.- pocałowałam go w usta. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, to wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do lobby hotelowego, gdzie byli już wszyscy...
_____________________________________________
Jest kolejny. :)
Dzięki za wyświetlenia i komentarze i za to, że jesteście. ^_^
Do następnego. *_*

Pozdrawiam. :*


3 komentarze:

  1. Wspaniały jak zawsze. :D Szkoda, że trener Tillie nie wysłał do domu Earvina. :( No szykuje się imprezka. :) Czekam na następny i życzę weny. ^_* Pozdrawiam.- B. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. :> Earvin jest podły, chodź go lubię. :) Dobrze, że nie został zawieszony. :D Później jeszcze to zachowanie jego w stosunku do Kat. Ale przeprosił i to się liczy. ^_^ Czekam na następny i życzę niezbędnej weny. *_* Pozdrawiam.- Anula. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadrabiam. :) Mogłam wcześniej przeczytać i skomentować, ale wolałam obejrzeć mecz. Trudno,że Polska przegrała. Ale ona na razie się nie liczy, bo tak czy siak awans ma. No więc Francja zdobyła 3 punkty, co bardzo mnie ciesz. :> A wracając to rozdział jak zwykle wspaniały. :D http://2.bp.blogspot.com/-55vWtwKFAR0/VHIRbiFc9eI/AAAAAAAABrg/kQl1msWyJ2k/s1600/iga_5020432_GIFSoupcom.gif
    Tak sobie gifa daję. *_*
    http://www.volleywood.net/wp-content/uploads/2015/10/tumblr_mtzqruULC01re64t7o1_250.gif
    Nie podoba mi się zachowanie Earvina. :/ A Kevin i Jenia tacy słodcy. ^_^ Kocham ich po prostu. <3
    Czekam na następny i życzę weny. ;)
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń